poniedziałek, 25 maja 2015

Århus w Danii - mały skandynawski raj na ziemi


W związku ze zmianą pracy nadarzyła mi się okazja trzytygodniowego wyjazdu służbowego do Danii. Zawsze marzyłam o możliwości zwiedzenia Skandynawii, a tu taka gratka! Fakt - nigdy nie sądziłam, że jeśli tam pojadę, to ze względu na pracę, lecz od strony typowo wypoczynkowej, ale życie potrafi mnie czasem mile zaskakiwać.

Delegacja zagraniczna = praktycznie każdy dzień spędzałam w pracy. Jednakże nie była to ciężka harówa dniami i nocami, siedem dni w tygodniu, kołchoz etc. Popołudniami i weekendami miałam wystarczająco dużo czasu by móc coś pozwiedzać i rozkoszować się wyjazdem do kraju, w którym jeszcze nigdy nie miałam okazji być. W związku z tym przygotowałam dla Was mały fotograficzny przewodnik z tym, co podobało mi się najbardziej.

Jeden jedyny, ale to nie Holandia ;)
Kopenhaga i słynna syrenka
The Mackie's - jedzenie tam to czysta przyjemność. Toż to największy burger jakiego w życiu jadłam!
Park botaniczny w Aarhus podzielony jest na kilka stref klimatycznych.
Nie trzeba więc jechać by zobaczyć rośliny z innych krajów.
The Mackie's i najwspanialsza pizza pod słońcem
Porcik w Aarhus

Sposób na pozostawienie po sobie śladu

"Teraz gdy w ruchomych piaskach tooonę!"
Nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła ;) | ruiny zamku w Kalo Mols
Moja alergia nie pomagała, ale nic nie zastąpi piękna kwitnących drzew <3


Wiało. Mocno.
Jeden z kilku murali jakie miałam możliwość podziwiać w Aarhus

Uwielbiam takie uliczki, gdzie nowoczesność miesza się z przeszłością.
Miejsce, gdzie na karaoke i dobre piwo chodzą tylko najznamienitsi detektywi